dawno nie wstawiłam posta o jeździe także zamierzam to nadrobić dzisiejszym wpisem. Razem z instruktorką ustaliłyśmy, że w środy będzie ujeżdżenie, a w sobotę skoki. Domyślcie się co dzisiaj mieliśmy. ;)
Jak pewnie zauważyliście, postanowiłam założyć nowy czaprak i ochraniacze. Jak uważacie? Do twarzy Musliemu w tym kolorze? Chyba będziemy go przeplatać z zielonym na skoki.
Najpierw standardowo zaczęliśmy rozgrzewkę od czterech kół w stępie, a następnie kilku kół w kłusie ze zmianami kierunków, kołami i ósemkami. Co prawda Musli dzisiaj miał chyba dzień lenia, ale udało się jakoś go rozruszać i potem śmigał jak szalony. ;)
Później zaczęły się galopy, oczywiście w półsiadzie. Kilka kół w jedną stronę i kilka w drugą. Oczywiście lepiej szło mi na lewo, ale to niuans. Zauważyłam, że już tak wysoko nie podnoszę tyłka i ładnie, spokojnie galopujemy z Muslim. Do dopracowania została nam jeszcze równowaga na zakrętach i zlikwidowanie momentów, w których za bardzo wychodzę przed siodło i wyglądam co najmniej dziwnie.
Następnie przyszedł czas na ulubioną część jazdy, skoki. Najpierw instruktorka ustawiła nam niskiego krzyżaka i niedaleko niego stacjonatę. Kucyk świetnie chodził, ani razu nie wyłamał mimo moich drobnych błędów. Nawet bardzo ładnie wyjeżdżaliśmy narożniki, co zazwyczaj było naszym minusem. Jak widać coraz lepiej się zgrywamy i coraz łatwiej jest mi współpracować z Muslim.
Kolejny parkur składał się z czterech przeszkód, jednego oksera, dwóch stacjonat i krzyżaka. Najłatwiejszy był najazd na krzyżaka i oksera. Niestety oksera musieliśmy poprawiać, ponieważ za pierwszym razem wyszłam przed konia przed skokiem i źle skoczyliśmy, ale za drugim razem wyszło nam lepiej niż większość dzisiejszych przeszkód. Jestem bardzo zadowolona, ponieważ naprawdę widzę postępy i skakanie sprawia mi wreszcie radość. <3
Oczywiście kucyk przed moją jazdą razem z kumplem, Big Mackiem wymknął się z padoku. Na szczęście kiedy przyszłam po niego był już na miejscu i nie musiałam za nim latać, jednak przez to jazda przed moją była opóźniona i również nasza później się skończyła. Po jeździe rozkłusowanie na długiej wodzy i występowanie, a pod koniec śpiewanie sto lat dla instruktorki oraz danie prezentu.
Ładnie Musieliemu w tym kolorze ^^
OdpowiedzUsuńTo dobrze, ponieważ bałam się, że jednak czerwień i gniady koń będą się za bardzo zlewać. :)
UsuńŁadnie mu w tym kolorze :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że zauważasz błędy jakie popełniasz oraz starasz się pracować nad sobą - to jest ogromna zaleta w tym pięknym sporcie ♥
Kto robił Ci zdjęcia? Bo są cudne *.*
Dziękuję, za równo za punkt z kolor jak i za to, że oceniłaś mnie pozytywnie. :D
UsuńOczywiście, że tata, a kto inny? Jednak ma te geny do fotografii po mnie. B)